Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Wesoła teorya i smutna praktyka 333.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

czało się wcale, i jeśli nawet rozmarszczyło się na chwilę, to wnet spływały na nie chmury, bardzo podobne do tych, jakie wisiały pod niebem, mglistą i dżdżystą niepogodą ciężarne. A niéma chmur przykrzejszych i dla ludzkich exystencyi niezdrowszych, jak te właśnie, które powoli, cicho, nieznacznie, z niewidzialnych mętów, szarych dymów i mglistych wyziewów złożone, kupią się w grubą, ciemną masę i wiszą nad światem, obejmując go chłodnym i wilgotnym całunem. Lepszą już jest tu czarna, groźna chmura, która śród dnia skwarnego, z błyskawicami w łonie i przy akompaniamencie dzikiéj muzyki wichrów, przelatuje nad ziemią, jak okręt z czarnemi żaglami, mknący po błękitnym oceanie. Chmura taka grzmi, huczy, błyska, wypuszcza na świat roje płomienistych wężów, które łamią dęby, trzciny rzucają w błoto, w głębiach puszcz zapalają świetne illuminacye, a uszom wszech istot żyjących taką wyprawiają kanonadę, iż, słuchając jéj, zda się, że niebo wypowiedziało wojnę ziemi,i otworzyło przeciwko niéj ogień z bateryi, pożyczonych od piekła. Burze takie strasznemi są zapewne, mianowicie dla dębów, które mogą się złamać, i dla trzcin, które, chwiane przez nie, czołami wpadają w błoto; niemniéj jednak jest w nich strona wspaniała, poetyczna, przywodząca na pamięć niebo, piekło i trąby Archaniołów, mające z pełnym koncertem wystąpić w dniu sądu ostatecznego; jest w niéj pewna groza przejmu-