Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Wesoła teorya i smutna praktyka 311.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wienia, śmieje się, lub milczy, a jak rozgniewam się, płacze... Nigdy żadnéj argumentacyi, przeciw któréj mógł-bym również argumentami walczyć... ale co tu robić z kobietą, która milczy, śmieje się, albo płacze... a w dodatku jeszcze taka teściowa!...
Przy wspomnieniu teściowéj, doktor mocniéj jeszcze nachmurzył czoło i, chcąc snadź odpędzić od siebie zbyt przykre myśli, zagłębił się całkiem w czytaniu.
W téj saméj chwili, w bawialnym salonie, oddzielonym od gabinetu doktora parą pokojów, odbywała się przy fortepianie lekcya harmonii. Nauczycielem był pan Gustaw, a uczennicą Kornelia, która, w kilka tygodni po przybyciu do X. młodego artysty, prosiła go, aby udzielił jéj szeregu lekcyi zasadniczych prawideł muzyki, które, lubo grała pięknie i z wprawą, znała jednak niezupełnie dokładnie.
Pan Gustaw z radością przyjął propozycyą, a doktor Władysław nie był także od tego, aby żona jego zapoznała się z prawidłami, rządzącemi harmonią, sądząc zapewne, że wleje to, pierwiastki harmonijne w jéj charakter, któremu bardzo ich niedostawało.
Kornelia siedziała przy fortepianie, ubrana w pełen wdzięku i elegancyi negliż z białéj miękkiéj materyi, plecami opierała się o poręcze krzesła, a toczone palce prawéj jéj ręki niedbale spoczywały na klawiszach.