Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Wesoła teorya i smutna praktyka 303.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

rownika. W celu tego pokojowego załatwienia całéj sprawy, postąpił kilka kroków i usiłował znaléźć się w takiéj blizkości przechadzającéj się wciąż kobiety, aby módz ująć ją za rękę, z czułością spójrzéć w jéj oczy, i tym sposobem dać jéj poczuć błąd, jaki popełniła i niesprawiedliwość, jakiéj dopuszczała się względem niego, bez żadnéj rozsądnéj przyczyny, przykrość mu sprawiając.
W téj chwili jednak, zbliżyć się do Kornelii nie było rzeczą łatwą, suknia jéj bowiem była długą i ilekroć doktor Władysław znajdował się tuż-tuż obok żony, zawsze nieszczęsny ogon zachodził mu drogę tak, że, w obawie przydeptania go, musiał cofać się o parę kroków, a cofania się te miały wszelki pozór drobnych, i jedna po drugiéj następujących, rejterad. Po kilku uczynionych daremnie próbach ominięcia ogona sukni i dostania się do ręki Kornelii, po którą za każdym razem sięgał, zniecierpliwiony doktor wzruszył ramionami i w milczeniu oddalił się w głąb’ mieszkania.
Nie zdziwicie się zapewne, mili czytelnicy, gdy wam powiemy, że doktor Władysław, pomimo znużenia, jakie po przejściach doświadczonych dnia tego uczuwał, długo w noc usnąć nie mógł. Dzień ów był dla niego w istocie dniem fatalnym. Nie przyszedł on wprawdzie bez przygotowania, niemniéj jednak uwydatnił i w jaskrawych ukazał barwach to wszystko, co dotąd ukazywało się oczom młodego małżon-