Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Wesoła teorya i smutna praktyka 287.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wiem, piastujących dla szczęścia i oświaty profanów te nauki i sztuki...
Ze słów tych pana Gustawa, a więcéj jeszcze z wyrazu twarzy, z jakim je wymawiał, i pewnego, sprawiedliwą dumę oznaczającego, podniesienia się jego czoła, spłynął na doktora Władysława promyk, rozświecający grubą niewiadomość, w jakiéj zostawał.
— Zgaduję — wyrzekł z prostotą człowieka, który sam nigdy nie upędzał się za chwałą — jesteś pan zapewne literatem... autorem jakiéj powieści lub poematu, albo może rozprawy, o któréjś z bieżących kwestyi społecznych...
— Nie, panie — przerwał młody gość, wyżéj jeszcze podnosząc czoło i z odcieniem niezadowolenia w głosie — nie jestem literatem i nie napisałem żadnéj powieści, ani rozprawy. Jestem artystą... Miałem honor dwa razy z grą moją występować publicznie w stolicy, i śmiało rzec mogę, że oba wystąpienia moje były dwoma odniesionemi tryumfami. Skromność moja nie pozwala mi dokładnie przedstawić panu tego zapału, jaki ogarnął był zebraną w sali koncertowéj publiczność, gdy na zakończenie drugiego mego koncertu, odegrałem fantazyą własnéj mojéj kompozycyi, pod tytułem Le coeur brisé. To tylko panu powiem, że gdym złożył skrzypce i miał zejść z estrady, książę N., jak wiadomo, największy w tych czasach znawca i protektor sztuk pięknych, zbliżył