Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Wesoła teorya i smutna praktyka 279.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Uczucie to wprawiło go w zadziwienie, po którém jednak prędko nastąpił rozmysł. — Zanadto śmiałem się przez kilka ubiegłych od ślubu miesięcy — pomyślał sobie — i za mało używałem stosownego do moich usposobień towarzystwa!...
Biada małżonkowi, który po kilku miesiącach bezprzestannego przebywania ze swą żoną, przyjdzie w końcu do wniosku, że mu przez ten czas stosownego niedostawało towarzystwa! Cóż bowiem stanie się z owemi zimowemi wieczorami, spędzanemi we dwoje przy kominkowym ogniu, o których marzył w czasie samotnych swych wieczorów? Zimowe wieczory! To drobnostka! Tak lub owak, przejść one muszą! A jednak doktor Władysław nieraz w samotnym swym gabinecie, ze szczególném marzył upodobaniem o tych wieczorach, spędzanych we dwoje. Wieczory takie miały być w wyobraźni jego nadzwyczajnie miłym po całodziennéj pracy spoczynkiem, a kto wié? może nieraz i błogosławionym natchnieniem dla jutra? Lecz nuż Kornelia zechce w ciągu wieczorów tych śmiać się z Fida, lub płakać bez przyczyny, lub jeszcze spraszać gości? — bo bardzo lubiła miewać u siebie gości licznych i częstych. Ot i zabraknie mu stosownego do usposobień jego towarzystwa. Takiemi-to, niezbyt pocieszającemi, myślami na-pół zajęty, a na-pół oddając się przyjemniejszemu wrażeniu, jakie wywierał na niego spokój, panujący w domu państwa Witoldostwa, i miłe a stosowne do