Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Wesoła teorya i smutna praktyka 278.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

lub pieszczotliwém poruszeniem jego łapki. Pan Witold spojrzał znacząco na żonę, dając jéj przez to do zrozumienia, że nie należy wspominać więcéj o Kornelii; jakoż potém mówiono już ciągle o czém inném.
Pogoda, jaką pani Ludwika roztaczała wkoło siebie, przyjemna rozmowa tak jéj, jak jéj męża, nie mogły nie wywrzéć na doktora Władysława zbawiennego wpływu. Przy filiżankach z wonną kawą i pogadance, przerywanéj głośném czytaniem pana Witolda, lub srebrzystym szczebiotem dwojga Rubensowskich aniołków, które bawiły się na dywanie u stóp rodziców, markotny i zamyślony doktor rozmarszczył czoło, odetchnął swobodnie i doświadczył takiego uczucia, jakiego doświadcza człowiek, który, po długiém utrudzeniu, oddaje się błogiemu spoczynkowi.
Po jakiém-że to strudzeniu odpoczywał doktor Władysław śród pogodnéj atmosfery, napełniającéj dom jego przyjaciół? Dwie sceny, jakie dnia tego odegrały się w domu jego, a z których jedna była rozpaczliwie wesołą, druga komicznie żałośną, nie mogły go przecie tak dalece utrudzić, przez wzgląd przynajmniéj na krótkość swego trwania.
A jednak, doświadczał wyraźnie takiego uczucia, jakie wypływa z oddawania się miłemu spoczynkowi, i takiego jeszcze, jakie bywa wynikiem przerzucania się człowieka ze sfery niewłaściwéj mu we właściwą.