Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Wesoła teorya i smutna praktyka 271.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

młodzieńczą, lecz zarazem zastanawiał się nad niemi z rozwagą i wytrawnością dojrzałego człowieka. Po półgodzinnéj ożywionéj pogadance, potarł ręką czoło, jak człowiek, którego umysł pracuje nad rozwikłaniem trudnéj zagadki, i z lekkim smutkiem w głosie rzekł.
— Rzecz to dziwna, zaprawdę, i zastanowienia godna, jak trudno przychodzi ludzkości kroczyć po drodze postępu do prawdziwego dobra. Świetne pozory, jakiemi cywilizacya pokrywa oświeceńszą część społeczeństw, łudzą wzrok nasz, i każą nam wierzyć w nadeszłe panowanie nad światem prawdy i piękna, gdy ni ztąd, ni z owąd, straszna burza zaszumi, wstrząśnie ludzkością w najgłębszych jéj podstawach, a my, biedni marzyciele, którzyśmy sądzili, że wszystko na ziemi ma się ku lepszemu, budzimy się ze snów naszych i widzimy znowu całą złość natury ludzkiéj, w całéj jéj nagości, i prawo mocniejszego dzierżące berło świata, z tą samą siłą nieprawą, z jaką dzierżyło je od wieków. Przy podobnym widoku przychodzi nieraz człowiekowi zwątpić o możebności dobra na ziemi i o prawdziwości tego postępu, który jest przecie wiarą i podporą wszystkich ludzi dobréj woli...
Gdy pan Witold wymawiał te wyrazy, z dźwięku głosu jego i wyrazu twarzy poznać można było, że czuł on w sobie bardzo żywo tę nić tajemniczą, która wszystkie pojedyńcze jednostki ludzkie łączy w snop