Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Wesoła teorya i smutna praktyka 259.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

straszającemi w istocie symptomatami, które pojawiły się tak nagle w domowém pożyciu jego; ale, przyznać należy, wcale nieprzygnębiony. Wyglądał on przeciwnie dosyć hardo, a nawet lekko zarumienione policzki jego i spojrzenia, jakie rzucał na teściową, okazywały widoczne postanowienie niepoddania czoła gromom. Pochylił się nad żoną i bardzo uprzejmym głosem przemówił:
— Kochana Kornelko! dlaczego płaczesz?
Nie było odpowiedzi.
— Kornelko! — powtórzył — czy powiész mi dlaczego płaczesz?
Kornelia nie odpowiadała.
— Kornelio! — wymówił mąż, zupełnie już stanowczym głosem — proszę cię, abyś mi powiedziała, dlaczego płaczesz?
Tym razem młoda małżonka odjęła chusteczkę od oczu i, nie patrząc wcale na męża, odparła tonem nie dopuszczającym odpowiedzi:
— Dajże mi pokój, Władziu! — poczém znowu twarz zasłoniła.
— Kornelko — mówiła pani prezesowa, schylona nad córką — lube, kochane dziecko moje, odpowiedz mężowi! trzeba mu przebaczyć, moja córko! on mężczyzna, a do tego, jak przekonałyśmy się teraz, mężczyzna, nieumiejący cenić skarbu, jaki w tobie posiada, ani pojąć potrzeb i pragnień kobiety dystyngowanéj i dobrze urodzonéj. Cóż robić? taki-to los