Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Wesoła teorya i smutna praktyka 256.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

mógł spełnić tylko co wyrażone życzenie kochanéj mamy. Ale znowu wydatki, jakie-by sprowadziło za sobą nabycie i utrzymanie tych przedmiotów, uczyniły-by w budżecie moim wielce szkodliwy przewrót; a że miasto nasze nie jest zbyt rozległe i kursuje w niém dostateczna ilość publicznych powozów, sądzę, że najrozsądniéj będzie, jeśli się bez własnych koni i powozu obejdziemy, tém bardziéj, że nie powinniśmy przecie...
Tu mowę doktora przerwał stuk gwałtownie usuwającego się krzesła i szelest szybko przez pokój biegnących kroków. Kornelia to porwała się od stołu i z chusteczką przy oczach pomknęła do przyległego pokoju.
— Kornelko! lube, kochane dziecię moje! — krzyknęła pani prezesowa, i z rozwartemi ramionami pobiegła za córką.
Doktor Władysław powstał także i przez chwilę osłupiałym wzrokiem patrzył na dwie uciekające panie. Po chwili jednak przestrach odmalował się na jego twarzy.
— Kornelko! — zawołał, przypadając do żony, która z głośnym płaczem rzuciła się na kanapę — Kornelko, życie moje! czyś ty nie chora?
Młoda małżonka odjęła chusteczkę od zarumienionéj twarzy i, patrząc na męża wzrokiem załzawionym, wyrzekła: