Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Wesoła teorya i smutna praktyka 253.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

oprócz téj, że wychowała swoję lubą, kochaną córkę, i czyniła wszystko, co mogła, aby dać jéj świetną edukacyą, a następnie los szczęśliwy zapewnić. Niegdyś bywało ze mną inaczéj: byłam bogatą i nieboszczyk mąż mój, pan prezes N., wziął za mną 300,000 złotych posagu, które stopniały w jego ręku, gdy luby, kochany ten człowiek, nieszczęśliwe mając zamiłowanie w gorzelniach i młynach...
— Mamo! mamo! zostaw w pokoju biednego ojca! — przerwała Kornelia, któréj oczy nagle się zaiskrzyły i z któréj ust zniknął uśmiech.
— Inaczéj, inaczéj niegdyś bywało ze mną! — ciągnęła pani prezesowa, nie zdając się zważać na przerwę — byłam bogatą, miałam salony, ale co się zwie salony, nie takie pokoiki, jak twoje luby, kochany zięciu, ale z królewskiemi posadzkami i meblami, obitemi prawdziwym Utrechckim aksamitem. Kornelka wyhodowała się w salonach takich, to téż przyznasz sam, luby, kochany zięciu, że znać po niéj ten dobry ton i tę prawdziwą dystynkcyą, jakie ją od dzieciństwa otaczały. Wszystko to jednak minęło...
Tu szanowna dama westchnęła ciężko i po chwili milczenia, w czasie któréj głowa jéj poruszała się w sposób niezmiernie żałosny, mówiła daléj:
— Wszystko to minęło, jak sen. Próżność, próżności i wszystko próżność! fortuna kołem się toczy.