Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Wesoła teorya i smutna praktyka 231.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Gdyby on wiedział... — szepnęła po chwili — gdyby on wiedział!...
Nie dokończyła. Ostatni wyraz jéj pozostał niewymówiony i pochłonięty na dnie jéj piersi... łzami.
Gdyby on wiedział! gdyby doktor Władysław wiedział, jak i przez jakie serce ukochanym został! Gdyby był mógł przez cały ten wieczór przypatrywać się Józi i widziéć ją teraz, jak stała pod oknem, w blaskach księżycowych, z piersią wzdętą żalem, z wyrazem niezmiernéj miłości w oczach, z jego imieniem zawieszoném na pobladłych wargach! Gdyby doktor Władysław wiedział i widział to wszystko, kto wié, czy pani prezesowa miała-by kiedy sposobność nazwania go swoim lubym, kochanym zięciem?
Ale doktor Władysław siedział tego wieczora przy narzeczonéj swojéj w takiéj blizkości, na jaką tylko dozwalał rozpostarty na dywanie ogon jéj sukni. A patrząc w aksamitne źrenice młodéj piękności i słuchając srebrzystych dźwięków jéj chichotu, i pieszcząc z nią razem ulubionego Fida, a od czasu do czasu spoglądając w stronę fortepianu, na którego pulpicie leżała rozłożona wielka arya z Roberta Dyabła, doktor Władysław wyobrażał sobie, że jest najszczęśliwszym z ludzi.
A gdy przy końcu wieczora, zostawszy sam-na-sam z narzeczoną, pochylił się ku niéj, spojrzał w jéj zachwycające oczy, ujął w swe dłonie jéj dłoń atłasową i spytał po cichu: