Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Wesoła teorya i smutna praktyka 225.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Rzekłszy to, usiadła przy stole i wyjęła z koszyka szydełkową robotę, pajęczéj delikatności.
Starzec milczał i wpatrywał się w nią dziwnym wzrokiem, w którym trwoga śmiertelna łączyła się ze zdumieniem.
— I któż jest ta panna Kornelia? czy znasz ją? nic o niéj nie słyszałem nigdy — mówił w końcu, a w głosie jego czuć było głęboką gorycz, z doznanego płynącą zawodu.
Józia niżéj schyliła twarz nad robotą, ale szydełko nie przestało błyskać w białéj jéj dłoni.
— Jest to, mój ojcze — zaczęła mówić z wolna, lecz zupełnie spokojnym tonem — jest to bardzo piękna panna, najpiękniejsza może z kobiet, jakie widziałam kiedykolwiek. Przytém gra i śpiewa podobno prześlicznie, i w towarzystwie ma być bardzo ożywioną i zajmującą. Nic więc dziwnego, że pan Władysław upodobał ją sobie...
— Nic dziwnego! — zawołał starzec, prostując się, jak struna, i z oczyma nagle rozpłomienionemi — zapewne! nic w tém niéma dziwnego, że pan Władysław upodobał sobie pannę piękną i prześlicznie, jak powiadasz, grającą i śpiewającą. Nic w tém niéma dziwnego, bo ludzie są, jak dzieci: podoba im się zwykle to, co najwięcéj błyszczy! Chciał-bym tylko wiedziéć, jakie inne zalety posiada ta panna Kornelia, oprócz piękności, grania i śpiewania? Czy potrafiła-by ona tak, jak inne młode dziewczęta, własnemi si-