Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Wesoła teorya i smutna praktyka 213.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Winszuję i pochwalam — rzekł pan Witold. — Rad-bym tylko dowiedziéć się, z kim się żenisz?
— Z panną Kornelią! — odpowiedział doktor najrezolutniéj w świecie.
Pan Witold, dążąc do kanapy, w któréj blizkości zasiadł gość jego, stanął nagle na środku pokoju, wpatrzył się w przyjaciela, a po kilku chwilach milczenia, wstrząsnął głową i wymówił zupełnie innym głosem, niż wprzódy:
— Nie winszuję i nie pochwalam.
— Kochany Witoldzie! — rzekł po chwili doktor, z wolna cedząc wyrazy — ile wiem, każdy z nas żeni się dla siebie samego, a nie dla swoich przyjaciół. Przyjaciele swoją drogą, a żona, którą sam sobie wybiera, swoją...
— Ani słowa, ani słowa przeciwko temu powiedziéć nie mogę! — odparł pan Witold i, ze wzrokiem stale utkwionym w swego gościa, usiadł naprzeciw niego.
Kilka sekund patrzyli na się wzajem w milczeniu.
— I cóż? — przerwał milczenie pan Witold — oświadczyłeś się?
— Oświadczyłem się — krótko brzmiała odpowiedź.
— I otrzymałeś przyrzeczenie?
— Otrzymałem.
— Stało się! — zawołał pan Witold głosem czło-