Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Wesoła teorya i smutna praktyka 200.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

stanowiły prądy, w całkiem odmiennych płynące kierunkach, a czasem to tak szybko i gwałtownie płynące, że falami ich porwane biedne serce podnosiło się i wahało w różne strony, jak gdyby, nakształt łodzi, pozbawionéj wiosła i sternika, puszczoném było na wzdętą od burzy wód powierzchnią... Ujrzeli-byśmy daléj...
Tu zatrzymujemy szereg przypuszczeń i domniemań naszych, gdyż słyszymy głosy wasze, o mili czytelnicy, zwrócone ku nam z następnie brzmiącym zarzutem: „Nieuważny powieściarzu! zapominasz o tém, że to serce, które leży przed tobą na stole, jest sercem nie zwykłego i powszedniego sobie prostaczka, nie pasterza z sielanki, uwieńczonego polnemi kwiatami; ale należy ono do doktora medycyny, zatém do człowieka, poświęcającego życie gruntownym i poważnym studyom, przypatrującego się wciąż najrealniejszym widokom téj ziemi, zatém bardziéj skeptyka, niż marzyciela, bardziéj pozytywisty, niż entuzyasty, bardziéj zbliżonego do mrozu, niż do upału, do uroczystéj ciszy, panującéj w świątyni nauki, niż do owych burz, które szumią w krainach sentymentów! Jeśli tedy to serce doktorskie tak napełnioném jest, jak nam o tém opowiadasz, źrenicami czarnemi i błękitnemi, dźwiękami głosów kontr-altowemi i innemi, prądami uczuć sprzecznych i wrzących; kędyż w niém sobie znajdą miejsce terapia i patologia, tyfus, cholera, katary, febry, gorączki