Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Wesoła teorya i smutna praktyka 193.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

jéj starość spokojną i wygodną? Czy zabolała cię choć raz myśl, że matka twoja doświadczy nędzy? Nie, nie, nie, ty o tém wszystkiém nie myślałaś, bo jesteś egoistką bez serca, złą córką, która ani na chwilę nie zawahała-by się przed poświęceniem swéj matki dla własnéj przyjemności, dla własnego kaprysu!
W tém miejscu zdyszana i zasapana szanowna dama, w dwóch palcach obu rąk z lekka uniosła watowany szlafrok i, głębokie przed córką dokonywając dygi, w ten sposób dokończyła swéj mowy.
— Uniżona sługa panny Kornelii dobrodziejki! bardzo dziękuję lubéj, kochanéj córeczce mojéj za to, że przekłada młodzika jakiegoś i hołysza nad matkę swą, która ją osypywała zawsze tysiącem dobrodziejstw! Bardzo, bardzo dziękuję pannie Kornelii, za troskliwość jéj i czułość dla mnie! Uniżona sługa mojéj lubéj, kochanéj córeczki i jéj ulubionego skrzypiciela Gustawka...
Każdemu z tych ironicznie wymawianych słow towarzyszył dyg głęboki, za każdym z dygów, pani prezesowa cofała się o parę kroków w głąb’ pokoju. W chwili zaś, gdy wymawiała ostatni wyraz i ostatni dyg dokonywała, panna Kornelia opuściła ręce, w których czoło jéj przez chwilę ukryte było, i spojrzenie swe zwróciła na matkę. Jednocześnie, jak rój figlarnych sylfów, tysiące swawolnych uśmieszków zaigrało