Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Wesoła teorya i smutna praktyka 178.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ce trudów, które dla ciebie ponosiłam i ponoszę ciągle....
Panna Kornelia zarumieniła się z lekka, oczy jéj bardzo żywo błysnęły, wzruszyła ramionami i rzekła:
— Moja mamo! czy nie mogły-byśmy już pójść spać, a przynajmniéj mówić o czém inném?
Pani prezesowa przygryzła wargi, poruszyła się żywo na krześle, ale nie wybuchnęła. Znała zapewne charakter córki i wiedziała, że uporem i gniewem nigdy z nią do końca nie dojdzie. Łagodniejszym tedy tonem, niż-by się można było po wyrazie jéj twarzy spodziewać, mówiła daléj:
— Otóż twój ojciec był głupim człowiekiem, rozmarnował fundusz nie wiedziéć na co...
— Ojciec mój nie był szczęśliwym człowiekiem, i dlatego może nic mu dobrze nie szło... — ozwała się znowu panna Kornelia, ale tym razem lekki smutek zadrgał w jéj głosie.
— Ojciec twój rozmarnował majątek nie wiedziéć na co — nie chcąc zważać na przerwę, ciągnęła pani prezesowa — rozmarnował trzysta tysięcy złotych, które mu wniosłam w posagu, tak, że po śmierci jego mnie i tobie pozostało więcéj długów, niż włosów na głowie.
— O, ja mam więcéj włosów, niż wszyscy ludzie razem wzięci długów miéć mogą — przerwała panna Kornelia, obu dłońmi zgarniając na przód olbrzymie