Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Wesoła teorya i smutna praktyka 164.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

klawiaturą pochylona. „Kto wié” wołała najgłośniéj bladość zwiększona, jaka na mgnienie oka pokryła twarz młodéj piękności, wtedy, gdy drżące wargi jéj wymawiały to zagadkowe słowo.
Panna Kornelia bowiem w czasie krótkiéj rozmowy, zbladła widocznie, a potém grała walca z taką gorączką i zaciętością, jakby w zawrotnéj fali wzburzonych tonów pragnęła utopić słowa swoje, a może i samę siebie. Byłyż to symptomata nagle doświadczonéj radości, czy boleści? nadziei, czy trwogi? trudno było odgadnąć, gdyż i te i owe w podobny sposób objawiać się mogły. To tylko pewna, że muzyka panny Kornelii była ognistą, szaloną, porywającą; po twarzy jéj przebiegały nieujęte jakieś, kameleonowe, tajemnicze błyski i cienie, a w myśli doktora Władysława, który, stojąc opodal, patrzył na nią, brzmiało ustawicznie słowo: „kto wié!”
Rzecz to dziwna i uwagi godna, do jakiego stopnia wszelka tajemnica wywiera na ludzi wpływ pociągający. Jest to zapewne jeden ze spadków, przekazanych nam w dziedzictwie przez piérwszych rodziców, Adama i Ewę, którzy za spożycie jabłka wiedzy z raju wygnani zostali. Straszny ten przykład mało zaprawdę podziałał na potomnych. Biblia prawi swoje, a człowiek czyni swoje; i gdy tylko oko w oko spotka się z jakąkolwiek tajemnicą, wnet poczuwa pragnienie zstąpienia na samo jéj dno najgłębsze, kędy znajdzie jéj rozwiązanie.