Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Wesoła teorya i smutna praktyka 150.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

działa o najmniejszych szczegółach naszego życia, naszéj przeszłości, o wszystkiém słowem, co się nas tyczy, a najkorzystniejsze światło rzuca na mojego ojca i na mnie. Widocznie musiał jéj ktoś o nas szeroko i długo rozpowiadać...
W tém miejscu Józia przerwała sobie opowiadanie, oczy jéj jaśniéj jeszcze zaświeciły, i zadumany trochę uśmiech okolił usta. Po chwili opowiadała daléj:
— Dziś byłam u pani N. dla ostatecznego ułożenia się o zobopólne warunki, pod jakiemi rozpocząć mam nauczanie jéj córek. Warunki te ułożyły się jak może być najdogodniéj dla mnie: dziewczątka miłe i pojętne, a pani N. jest bardzo uprzejmą, i jak się zdaje, zacną kobietą. Słowem, uszczęśliwiona jestem bardzo, bo troski moje i kłopoty, których przez kilka miesięcy doświadczałam, zniknęły, a ojciec mój będzie miał odtąd wiele przyjemności i wygódek, których, przy zmniejszonych dochodach, dostarczyć mu nie mogłam.
Pani Ludwika rozpytywała się jeszcze chwilę o panią N. i warunki, na których Józia zobowiązała się nauczania jéj córek. Potém spytała:
— Nie powiedziałaż ci pani N., jakim sposobem i od kogo dowiedziała się, nietylko o twojéj exystencyi, ale o wszystkich jéj szczegółach?
— Pani N. nie chciała mi o tém powiedziéć, lubo ją o to zapytywałam — odpowiedziała Józia.