Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Wesoła teorya i smutna praktyka 144.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

utalentowana, to i dlaczegoż nie podobać w jéj towarzystwie? a że Władysław nie zastrzeli się, ani utopi z miłości, za to ręczę.
— Ale może się ożenić! — zarzuciły dwie panie.
— Ożenić się z Kornelią! Tego głupstwa nie uczyni — odparł pan Witold wesoło, ale potém umilkł i zamyślił się.
— A to-by dopiéro było wierutne głupstwo, gdyby się on ożenił z panną Kornelią! — zawołał nagle i już nie śmiał się; snadź przypuszczenie, nasunięte przez dwie kobiety, wcale mu, ze względu na szczęście przyjaciela, nie przypadło do smaku.
W parę dni potém doktor Władysław siedział w saloniku pani Ludwiki i wesoło rozmawiał z gospodynią domu.
— Czy pani pamiętasz — mówił — historyą moich trzech miłości, o których przed dwoma czy trzema miesiącami opowiadałem paniom?
— Pamiętam — odrzekła pani Ludwika.
— Otóż, wyobraź sobie pani — ciągnął żartobliwie doktor — jaki dziwny zbieg okoliczności! panna Kornelia zadziwiająco przypomina mi moję piérwszą i moję trzecią miłość; kształty bowiem kibici i żywość układu posiada Julci, a oczy i głos panny Heleny.
Pani Ludwika podniosła wzrok od roboty, i pół figlarnie, pół smutnie popatrzyła na doktora.