Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Wesoła teorya i smutna praktyka 123.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

krzykliwe tony wiolinu przeraźliwie wpadały w jéj ucho.
— Idź spać! idź spać! idź spać! — wołała jeszcze ochrypłym nieco głosem, starając się przekrzyczéć fortepian.
Panna Kornelia grała fortissime.
— Aj! — krzyknęła pani prezesowa, przyciskając uszy obu rękoma — szalona dziewczyna! nieznośna dziewczyna! pusta, uparta, zła, niegodziwa dziewczyna!
Z temi wyrazami na ustach i cofając się ciągle, doszła do drzwi przyległego pokoju.
— Idź spać! — krzyknęła jeszcze, stojąc w progu.
Panna Kornelia zagrała con tutto brio.
Pani prezesowa wyskoczyła za próg i trzasnęła drzwiami. W salonie wraz z muzyką rozległ się długi i głośny wybuch śmiechu. Panna Kornelia grała i śmiała się, śmiała się i grała; srebrzyste tony jéj śmiechu drgały w powietrzu, jak fantastyczny akompaniament, ułożony do zawrotnie padających z pod jéj rąk tonów. Nagle przestała śmiać się, oderwała ręce od klawiszy i nieruchomemi oczyma wpatrzyła się w przestrzeń. W oczach tych nie było w téj chwili gwiazd złotych, ale błąkały się po nich jakieś chmurki mętne i gasiły całkiem blask źrenic. Twarz jéj przeciągnęła się nieco, gładkie czoło sfałdowało się, ziewnęła szeroko i zaplotła obie dłonie za głowę, nieco w tył odrzuconą.