Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Wesoła teorya i smutna praktyka 099.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Pani podróżowała za granicą? — zapytał doktor Władysław.
— Byłam we Francyi, Szwajcaryi i Włoszech. O, Włochy! Włochy!
Tu drobne rączki złożyły się znowu giestem rzewnym, a czarne, aksamitne źrenice z dwiema gwiazdami po środku, utkwiły w twarzy doktora Władysława, tak, jak gdyby na jéj-to właśnie powierzchni rozkładała się, czarująca pannę Kornelią, kraina włoska.
— Józiu! pójdź zobacz mego konika! — krzyczał już na dobre malec.
Panna Józefa nie opierała się dłużéj prośbom swego małego przyjaciela i wraz z nim udała się na oględziny drewnianego konika i innych tym podobnych pięknych rzeczy.
Tymczasem panna Kornelia ciągnęła rozmowę.
— Kto ma zamiłowanie do sztuk pięknych, powinien koniecznie zwiedzić Włochy... Wprawdzie najlepszą operę słyszéć można w Paryżu, najpiękniejsze koncerta dają w Niemczech, ale we Włoszech znowu...
Tu doktor Władysław zmienił miejsce i przesiadł się ze swego krzesła na to, które zajmowała przed chwilą panna Józefa, przez co znalazł się przy pannie Kornelii w takiéj blizkości, na jaką tylko dozwalał rozpostarty na dywanie ogon jéj sukni. A złote