Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Wesoła teorya i smutna praktyka 098.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Niech panie raczą zobaczyć ten piękny rysunek — zwrócił się do dwóch panien doktor Władysław i podał im album.
— Cudowny krajobraz! — zawołała panna Kornelia.
— Zdaje mi się, że jest trochę wymuszony i przywodzi na myśl bardziéj wprawę rysownika, niż piękność natury — dała zdanie panna Józefa.
— Pani ma słuszność! — potwierdził doktor.
— Kochani, lubi państwo, musicie zapewne wielu przyjmować gości?
— Mąż mój, jako prawnik, posiada obszerne stosunki, przytém ma wielu przyjaciół, którzy go często odwiedzają.
— Luba, kochana Ludwisieńko! jakże cię kocham! jakeś wypiękniała! a tańcujące zabawy wydajecie u siebie?
— Takich zabaw nigdy nie wydajemy; mamy na to za szczupłe mieszkanie, a przytém, przeszkadzało-by to Witoldowi w pracy, i mnie mąciło-by spokój, który przedewszystkiém lubię.
— Lubisz przedewszystkiém spokój! A! a! a! luba kochaneczko! nie szkodziło-by jednak potańczyć trochę! w twoim wieku!
— Widziałam tę dolinę, przepędziłam w niéj nawet z mamą dni parę — mówiła panna Kornelia, wskazując na jeden z rysunków, znajdujących się w albumie.