Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Wesoła teorya i smutna praktyka 078.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

macie dwoje dziatek? o, jakże-bym chciała widziéć te lube kochanki! Nie posiadam się z radości, że przybyłam do waszego lubego, kochanego miasteczka. Małe to wprawdzie, ale takie lube, kochane! Wprawdzie rozstałam się z moją lubą, kochaną wioseczką, ale, mój Boże, dla osób, które, jak my, żyć mogą tylko w kółku miłych, lubych towarzystw, wieś jest prawdziwém pustkowiem, szczególniéj téż po śmierci mego nieboszczyka męża, pana prezesa D., tego lubego człowieka.
Niewiadomo, co-by daléj powiedziała pani prezesowa o swoim nieboszczyku mężu, panu prezesie D., lecz gospodyni domu przerwała jéj mowę zaproszeniem, aby usiadła na kanapie. Nie zaraz jednak zaproszenie to przyjętém zostało, bo pani prezesowa wprzódy jeszcze wykonała kilka szybko po sobie następujących dygów, którym towarzyszyły nadzwyczajnie miłe uśmiechy. Ostatni dyg i ostatni uśmiech stosowały się wyraźnie do doktora Władysława, co widząc, gospodarz domu, wygłosił z wielką powagą następującą rekomendacyą:
— Przedstawiam lubéj, kochanéj pani, mego kochanego, lubego przyjaciela, doktora Władysława X.
Pani prezesowa uczyniła kilka nowych wydań dygów i uśmiechów, a zarazem oświadczyła, że nieskończenie miło jéj jest i lubo...
Przerwała jéj wszakże pani Ludwika, trzeci czy czwarty raz wygłaszanym wnioskiem umieszczenia