Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Wesoła teorya i smutna praktyka 049.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ły tak piękne i czarujące, i tak ciągle dźwięczały w mém uchu, że, zaklęty niemi, rozum mój utracił głos i mowę, a medycyna skamieniała i usnęła na dnie méj głowy, jak zaczarowana królewna z bajki w swym zaczarowanym pałacu.
Panna Helena była prawdziwém słońcem, które świeci dla wszystkich jednostajnie i tylko w taki sposób wywiera siłę ciążenia, że, wirujące wkoło niego, planety raz bliżéj od niego są położone, drugi raz daléj, tak, że gdy na jednym globie, lub jednéj strefie panuje nadzieją kwitnąca wiosna, drugą zalega ostra i trzęsąca się zima, albo ponura, chmurna jesień, aż znowu tam, kędy była wiosna, przychodzą chmury i mrozy, a na miejscu zimy i jesieni zjawia się wiosna i lato. Wszystko to zaś odbywało się w najdoskonalszym porządku, nieustępującym bynajmniéj temu porządkowi, jaki rządzi naszym systematem planetarnym. A ta tylko pomiędzy dwoma systematami zachodziła różnica, że w systemacie panny Heleny, żaden z wirujących wkoło niéj globów nie zajmował tego przyjemnego położenia, jakie jest udziałem planety Jowisza, po którego przestrzeni wieczna i nieustanna rozlewa się wiosna. Co do mnie, to, nie będąc wcale zarozumialcem, ani człowiekiem budującym zamki na lodzie, mogłem z razu śmiało wyobrażać sobie, że zostanę Jowiszem, tak mi przez cały piérwszy dzień znajomości było ciepło i świetlano, tak promienie mojego słońca ogrzewały mnie