Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Wesoła teorya i smutna praktyka 046.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

do największego z archaniołów, lub do najbardziéj ziemskiéj z ziemskich teatralnych prymadon; było w niéj bowiem coś i z jednego gatunku, i z drugiego, a to właśnie połączenie niebieskości z ziemskością stanowiło pewien urok niezmiernie, że tak rzekę, drażniący... Poznajomiłem się z panną Heleną w sposób wielce prozaiczny, ponieważ piérwszym powodem, który sprowadził naszę znajomość, była pieczeń barania...
— Ach, mój Boże! — zawołała pani Ludwika — otóż znowu wpadasz pan na tor dziwolągów! czyliż nie możesz pan opowiadać porządnie.
— Ach, pani! — westchnął doktor — takie to już przeznaczenie lekarza, że, kędy się obróci, spotykają go wielce prozaiczne rzeczy i zjawiska. Ojciec panny Heleny był sławnym swego czasu gastronomem, a jedną z ulubionych jego potraw była baranina, którą, jak słyszałem, kucharz jego przyprawiać umiał, w sposób jemu tylko wiadomy.
Otóż pewnego dnia, szanowny czciciel kulinarnéj sztuki, spożył téj ulubionéj potrawy swéj ilość cokolwiek większą, niż przenieść mogła siła trawiących jego organów, z czego prostém następstwem wyniknęła lekka słabość gastryczna, a w skutek znowu téj słabości, ja zawezwany zostałem do zapisania ojcu panny Heleny mixtury, proszków lub pigułek, według własnéj w téj mierze uwagi. Przyszedłszy, znalazłem dwa salony napełnione ludźmi. Ludzie ci byli wszech