Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Wesoła teorya i smutna praktyka 039.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

cały wieczór mocno jakąś myślą ukrytą zaniepokojona. Przypisywałem to nagłéj odmianie, jaka zaszła w jéj położeniu, a jak pochlebiałem sobie, i pewnym affektom dla mnie, które zmąciły zwykłą wielkiemu jéj umysłowi pogodę. Nie odgadywałem jednak, że w tym umyśle toczyła się naówczas straszna walka, któréj ofiarą miałem być ja. Nazajutrz bardzo rano zostałem wezwany przez jednego z moich pacyentów, mieszkających na wsi. Pojechałem i przepędziłem przy nim dwie doby. Kiedym wrócił, znalazłem w mieszkaniu moim list od pani Eufrozyny, w którym donosiła mi, że, powodowana pragnieniem wiedzy i poczuciem powinności swych dla naukowych kwestyi, ujrzała się zmuszoną wyrzec się uczuć i pragnień osobistych, i przełożyć nad nie te uczucia i pragnienia, jakie nieprzepartą siłą pociągały ją oddawna w podzwrotnikowe krainy.
Odjeżdżała i życzyła sobie nie widziéć mnie więcéj, aby nie wznawiać téj walki, jaka stoczyła się w jéj sercu pomiędzy mną a Fauną, z zupełnym tryumfem téj ostatniéj. Starała się jednak pocieszyć mnie upewnieniem, że podróż jéj i studya, dla jakich ją przedsiębrała, trwać będą nie dłużéj, jak lat dziesięć i że, gdy po tym przeciągą czasu wróci w rodzinne miejsca, nic już połączeniu naszemu na przeszkodzie nie stanie. Po odczytaniu tego listu, uczułem się tak ogłupiałym, że nie mogłem dwóch myśli skleić