Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Wesoła teorya i smutna praktyka 036.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

łem coś, co posiadało lekkie podobieństwo do uśmiechu, a pewnego wieczora, gdym wcześniéj przyszedł, niż zwykle, wydało mi się, jakoby słaby rumieniec okrasił w szanownych trudach pobladłe jéj policzki. Dziś nie zaręczył-bym za to, czy spostrzeżenie moje było słuszném; wtedy jednak byłem najmocniéj przekonany o prawdziwości tego rumieńca, i poczułem się nim tak zaszczyconym i w miłości méj własnéj zadowolonym, jak gdyby się Minerwa sama na widok mój zapłoniła wstydliwą krasą. Dnia dwudziestego znajomości naszéj, Eufrozyna, przy oddawaniu mi życzenia dobréj nocy, ścisnęła mię lekko za rękę, a zarazem powiedziała, że uczynił-bym jéj ogromną przysługę, gdybym nazajutrz z rana dostarczył jéj zwłok świeżo umarłéj sowy. Wyznaję, że przeląkłem się nieco tą prośbą. Po głowie mojéj przemknęła myśl, że Eufrozyna posiada może czarodziejską sztukę warzenia tych różnych podejrzanéj świętości kordyałów, jakie stanowiły jakoby umiejętność dawnych czarownic. Uspokoiłem się jednak zupełnie, gdy mi powiedziała, iż przedmiot żądany potrzebnym jéj jest do studyów anatomicznych. Czytała bowiem w wielu fizyologicznych traktatach, że wątroba predominuje wielkością swą nad wszystkiemi innemi częściami sowiego organizmu, lecz oddawna pragnęła naocznie przekonać się o téj prawdzie. Zaraz po powrocie do domu, rozesłałem posłańców w różne strony, w celu wynalezienia świeżych zwłok nocnego ptaka, i byłem tak