Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Wesoła teorya i smutna praktyka 034.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

a francuzkimi Encyklopedystami; pragnąłem dowiedziéć się, która z tych dwóch powag wydaje się jéj zasługującą na wiarę. Przy piérwszéj tedy sposobności, zapytałem jéj, czy we wszystkich punktach potwierdza mniemania ojca Lakordera, czy téż różni się z nim w niektórych? — To wielki mówca i teolog — odparła mi na to Eufrozyna — ażeby pana o tém przekonać, powiem ci jedno z jego kazań, które umiem na pamięć. — I powiedziała. Słuchałem w skupieniu ducha, ale kazanie było tak długie, że gdy skończyła je, zagadałem co prędzéj o czém inném, obawiając się w skrytości serca, aby nie rozpoczęła drugiego.
Uważając, że przez pośrednictwo ojca Lakordera nie dopiąłem zamierzonego celu, zacząłem nazajutrz szturm do indywidualności Eufrozyny od strony Woltera; spotkało mnie tu również niepowodzenie. Uczona moja przyjaciółka nazwała Woltera wielkim filozofem i dramaturgiem, tak, jak Lakordera mówcą i teologiem, a dla przekonania encyklopedycznego, wypowiedziała z pamięci piérwszą scenę trzeciego aktu „Zairy”. Tak samo było ze wszystkiém. Bądź co bądź, zawody te moje tłómaczyłem oną trzecią, umkliwą naturą Eufrozyny, i podziwiać jéj nie przestawałem.
Nieraz, opuszczając wieczorne z nią posiedzenia, ogłuszony sumą cyfr i imion własnych, jakie, nakształt wód Niagary, lały się z ust mojéj uczonéj przyjaciółki, przybity do ziemi ogromem jéj wiedzy, a zarazem