Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Wesoła teorya i smutna praktyka 031.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

o greckich hexametrach, rzymskim Pliniuszu i Plaucie, niemieckich Nibelungach i skandynawskich Sagach. Byłem zdumiony i zaciekawiony. Nazajutrz, po owych rozmowach, oddałem wizytę pani Eufrozynie.
Widzę się jednak zmuszonym dodać tu kilka słów o ówczesnym nastroju własnego mego umysłu. Wchodziłem dopiéro w życie, piérwsze kroki czyniłem w rozpoczętym zawodzie. Głowa moja pełna była wiedzy uniwersyteckiéj, serce pałało miłością dla nauki, a wszelkie marzenia o innéj miłości pracowite studya i surowe życie daleko i na długo odegnały ode mnie.
Świat znałem mało, a kobiety jeszcze mniéj. Oprócz Julci, z żadną inną nie łączył mnie nigdy dłuższy i serdeczniejszy stosunek.
W takiém téż będąc usposobieniu, zbliżyłem się do pani Eufrozyny. Wszechstronna, rzec można, olbrzymia jéj wiedza, jako téż prawdziwie spartańska surowość życia i olimpijska powaga układu, niezmiernie podziałały na moję wyobraźnią. Przytém, w owéj porze i daném miejscu, niewielu mogłem naokoło siebie znaléźć ludzi ukształconych i nam nie obcych, rad więc byłem, że spotkałem w pani Eufrozynie chętnego do rozmowy kolegę. Bywałem z razu co dwa dni, potém zacząłem bywać co dzień, i przepędzałem z nią całe długie jesienne wieczory, jakich pozazdrościć-by nam mógł niejeden z czterdziestu paryzkich nieśmiertelnych. Rozmawialiśmy... ach!... i o czémżeśmy nie rozmawiali... Ona siadywała na staroświeckiéj, z wy-