Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Wesoła teorya i smutna praktyka 022.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

kiem czarodziejskim... Muzyka szczególniéj wywiera na mnie wpływ prawie cudowny. Niéma smutku, troski lub niepokoju, które-by pod tym wpływem nie zmieniły się we mnie w uczucie cichéj i uspokajającéj rzewności; niéma pięknego czynu, niéma ofiary, których-bym nie dopełnił z zapałem, gdyby w mém uchu brzmiało bohaterskie uczucie wzbudzającą je muzyką; niéma kobiety, któréj-bym nie pokochał, gdyby muzyką, śpiewem, przemówić do mnie potrafiła.
Być może, iż był we mnie przez naturę złożony materyał na artystę; że, kochając sztukę namiętnie, powinien byłem zostać jéj kapłanem. Stało się inaczéj i powtarzam, że tego nie żałuję; ile razy jednak myślę o możebności ożenienia się, moja przyszła nigdy nie przedstawia się inaczéj w méj wyobraźni, jak istotą powiewną, eteryczną niemal postacią, siedzącą przy fortepianie, z kruczemi włosami w bogatych zwojach opadającemi na posągowo piękne ramiona, z różanemi ustami, z których płyną tony czarującéj melodyi.
Umilkł na chwilę doktor Władysław, a po rozpromienionéj niezwykle jego twarzy można było poznać, iż to, co powiedział, nie było wcale żartem ani wymysłem, ale tłem istotnych jego upodobań. Po chwili mówił daléj:
— Wysoko szanuję w kobiecie powagę charakteru, gruntowność zasad i szerokie wykształcenie umy-