Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Rodzina Brochwiczów t.2 161.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

czą jest poświęcenie! On poświęcił się dla sztuki, a jakąż mu za to świat dał nagrodę? Ledwie ma żyć z czego... mieszka w takiéj brzydkiéj, strasznéj izbie, w któréj-by doprawdy i nasz Ambroży nawet mieszkać chyba nie chciał. Nikt o nim nie mówi i nie pisze... nikt nie zna i nie ceni wyższych natchnień jego, nikt nie wié, jak gorąco kocha on sztukę, ile nocy może nie śpi dlatego, aby badać jéj tajemnice i nabierać w niéj wprawy i umiejętności. O! moja ciociu, ja takiéj niesprawiedliwości ludzkiéj znieść nie mogę!.. ja czuję nad nim taką, taką litość, że wolała-bym, aby mama gniewała się na mnie, aby mnie świat nazwał źle wychowaną panną, niż okazać mu obojętność, którą on wziął-by może za pogardę...
Mówiła to na-pół z żalem, na-pół z zapałem. Podniosła potém głowę i dodała:
— Czyż nie powinnam, ciociu, dumną być i szczęśliwą, kiedy on pisze mi, że bytność moja u jego matki taką wielką przyniosła mu ulgę i pociechę; że współczucie i przyjaźń, które we mnie dojrzał, są „klejnotem, upadłym na smutną drogę jego...”
— Zkąd upadłym? zkąd? zkąd? — zaszczebiotała figlarnie pani Róża — czemuż nie dokończysz, rybciu? jak on tam napisał ten czuły Romulek? zkąd upadłym?
— Z serca anioła! — bardzo cicho, i w zamyśleniu patrząc na list, dokończyła Żancia, a dwa wyrazy