Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Rodzina Brochwiczów t.2 120.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

trybem, gdy ciemność ogarniać poczęła miasto, lampa zapłonęła u mrocznego sufitu sklepu, a za kontuarem stał kupiec w odzieniu, z plam i pyłu oczyszczoném, niemniéj jednak szarém i grubém, i ważył, mierzył, rachował pomięte wartościowe papierki, i ciężkie miedziane monety, w rachunkowéj księdze kreślił cyfry sprzedanych towarów i otrzymanych za nie pieniędzy. Zwykłym téż trybem, o przedpółnocnéj dość późnéj godzinie, drzwi sklepu zostały zamknięte i zaryglowane, a w górze, po nad trzema piętrami kamienicy, w czteroszybowém oknie poddasza, zajaśniało bladawe i skąpe światło lampy.
Nazajutrz téż w mieszkaniu Siecińskich wszystko postępowało zwyczajnym porządkiem prostego codziennego życia. O wczesnéj porannéj godzinie Anna wyszła na miasto i wróciła z koszykiem, zawieszonym na ramieniu, potém dwaj chłopcy w szkolnych mundurach, z książkami pod pachą, udali się w głąb’ miasta, z nimi razem szła przez parę ulic wysmukła, piękna panna i, trzymając w ręku zwój nut i rysunków, weszła w bramę obszernego i pokaźnego domu. W parę godzin po południu, Anna w bawialnéj izbie nakrywała stół do obiadu; zgłodniali chłopcy, tylko co wróciwszy ze szkoły, gwarzyli przy ogniu palącym się w kuchni; Klemensia, w kącie pokoju siedząc na nizkim stołku, kończyła uczyć się zadanéj przez siostrę lekcyi. Stefan, na chwilę pozostawiwszy w sklepie ma-