Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Rodzina Brochwiczów t.2 096.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

jéj rówieśnic ponętnego, tak spokojną, bezpieczną, świetną nawet poniekąd przyszłość zaręczającego? W ten sposób myślała Teofila Natalska, światowa panna, przywykła do ważenia różnych wag, miar i barw konwenansów, wypieszczone dziecko matki, kochającéj ją z namiętném wylaniem, pozwalającéj jéj z zupełną swobodą rozglądać się w pewnéj sferze świata, pojęć i uczuć. Ale po-za tą sferą były inne jeszcze, o których ukrywaniu przed córką pani Natalska nie myślała nigdy, bo nie przypuszczała wcale, aby widoki ich lub wpływy dosięgnąć jéj kiedy mogły. Salon ze wszystkiemi właściwościami swojemi był dla niéj saméj jedynym światem, który znała i dokładnie zbadała; nigdy jéj więc na myśl nie przyszło, aby która z córek jéj mogła okiem, uchem lub sercem dojrzéć, dosłyszéć lub odczuć cokolwiek, co po-za obręb żywiołu tego wychodziło. A jednak rzecz ta, całkiem nieprzewidywana, stała się; oko, ucho, serce i myśl Teofili wybiegły po-za granicę zjawisk, na które dozwolonem jéj było patrzéć bez przeszkody, których wyrozumiewać i badać nikt jéj nie wzbraniał, i wstąpiły w sferę nieznaną sobie, wpółpromienistą, współciemną, przedewszystkiém zaś niezrozumiałą dla niéj.
Wstrząśniona do głębi ważnością chwili, a jednak usiłująca z zimną krwią rozważać swe położenie, Teofila zapytywała siebie: coby miała do zarzucenia młodemu człowiekowi, który ofiarował się jéj na dozgonnego towarzysza życia? Nie mogła uczynić mu