Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Rodzina Brochwiczów t.2 035.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

nych im narzędzi zdobywczych, jak męczyć się przez lata całe, aby potém, jeśli traf, lub śmierć, nie staną im na drodze, używać ciężko zapracowanych rozkoszy. Ale wzajemnie, jeśli ktokolwiek szczęście swe ujrzy w spokoju umysłu i zadowoleniu serca, nie wolnoż mu pod względem materyalnym ograniczyć się tém, co już posiada, nie odkładając spełnienia swych nadziei do niepewnego jutra? posiąść to, co dziś już bez żadnéj przeszkody objąć może w swe posiadanie? Zdaje mi się, Stefanie, że świat dzisiejszy, stawiając za główny cel dążeń swych i pragnień zarobek i dorobek, na miejscu, kędy dawniéj panowały obyczaje proste i czyste uczucia serca, wznosząc ołtarz złotego Baala, błędną nieco postępuje drogą, błędną i niestosowną dla pewnéj przynajmniéj części jednostek ludzkich. Do tych jednostek i ja także należę. Uczułem to wyraźnie, i tą razą jestem pewny, że dokładnie zrozumiałem samego siebie.
Przestał mówić i, siadając naprzeciw w milczeniu go słuchającego towarzysza, przesunął białą rękę pomiędzy gęstwiną złotych kędziorów. Głowę podniósł dumnie, a oczy jego to, rozpromienione, to znowu omglone wzruszeniem, posiadały wyraz najgłębszego przekonania, gorącego nawet zapału, takiego samego zapału, z jakim przed kilku tygodniami, w ubogiéj izbie kupca, toczył on całkiem innéj treści rozmowę. Porwał go teraz wręcz przeciwny tamtemu krąg pojęć i zapalił go do zupełnie z tamte-