Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Rodzina Brochwiczów t.1 368.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

na, a które cień wątpliwości rzucało na uprzednio wyrzeczone przez niego słowa.
— Kochany mój Maryanie — rzekł Brochwicz, głosem uspokojonym już zupełnie, a nawet rozweselonym — zadanie, które spełnić ci przyjdzie, nie jest znowu niczém tak nadzwyczajném, abyś ty, ze swemi młodemi siłami, ze swojém wychowaniem i charakterem, podołać mu nie mógł. Bądź-co-bądź, nie idzie tu o żadne ofiary uczuć twych lub przekonań; piérwsze zadowolnić możesz w sposób bardzo miły, drugie wprowadzać w życie według woli własnéj. Gwałtowna tylko zachodzi potrzeba, abyś zapobiegł złemu kierunkowi, jaki przyjęły majątkowe nasze sprawy, a przez to zabezpieczył materyalną i moralną niezależność sobie i młodszemu rodzeństwu twemu. Weź Brochów w swe posiadanie, zaprowadź gospodarstwo nowe, do pomocy sobie wezwij ludzi także nowych, nie szczędź trudów, żyj przyzwoicie, ale rachuj się z wydatkami, a wkrótce będziesz panem położenia, które stanie się świetném.
— A bracia moi, mój ojcze, a Żancia? — zapytał Maryan — wszak oni także powinni otrzymać część majątku taką, jaką dla mnie przeznaczasz?
— Niezawodnie — odparł pan Jan — nie zapomniałem téż wcale o tém. Dzieci moje wszystkie równie są mi drogie; córka nawet, wbrew zwyczajowi prawie powszechnemu i formule prawa, u nas panującego, posiadać powinna tyleż, ile z majątku ojcowskie-