Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Rodzina Brochwiczów t.1 350.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

powiódł dłonią po twarzy od czoła aż do brody i sięgnął po swój kapelusz.


X. Abdykacya.

Wchodząc do gabinetu swego, pan Jan ujrzał potężną postać brochowskiego rządzcy, przypartą do ściany, i na tle srebrzystego obicia wyglądającą jak ogromna, w kształt ludzki zarysowana, plama. Sumski stał przyparty do ściany, sapał mocno i chustką czerwoną w czarne desenie pot z twarzy ocierał.
— Jak się masz, panie Sumski? Cóż to tak niespodzianie przyjechałeś? Czy zaszło w domu co nowego?
Jakkolwiek pan Jan słowa te wymówił ze zwykłą sobie łagodnością, w głosie jego i wyrazie twarzy przebijało się rozdrażnienie, podobne do tego, z jakiém człowiek chory poddaje się operacyi koniecznéj, lecz wielce dolegliwéj. Sumski skłonił się nizko i przez chwilę zdawało się, że był blizkim płaczu. Widok pana Jana, po długiém mianowicie rozstaniu, w osobliwy sposób drażnił nerwy wzrokowe starego szlachcica i sprawiał mu w piersi pewne łaskotanie, do łez pobudzające. Nie rozpłakał się jednak, tylko