Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Rodzina Brochwiczów t.1 310.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

przód z ust jego zniknął marzący i ufny uśmiech, potém twarz mu zapalała ogniście, potém jeszcze pobladła bardzo; na czoło wystąpiły bujne krople potu, brwi zmarszczyły się, w oczach jego migotał z razu niepokój, późniéj zawrzała niecierpliwość, i wzmogła się do głuchego gniewu, po gniewie nastąpił smutek, żal, zniechęcenie; czarne źrenice błysnęły rozpacznie, podniosły się w górę, jakby żałośny wyrzut śląc niememu księżycowi, aż w końcu pierś wzdęła się i wybuchnęła ciężkiém westchnieniem.
Roman Gotard wypuścił z ręki smyczek, skrzypce położył ze stukiem na najbliższym sprzęcie, opuścił się na krzesło, i obu dłońmi zakrył twarz, po któréj płynęły dwie bujne, palące łzy.


IX. Piękna Tośka.

Pani Jadwiga z Porzewickich Natalska, równa prawie wiekiem i położeniem pani Herminii Brochwiczowéj, nie była wcale do téj ostatniéj podobną. Pani Herminia zbliżała się najbardziéj do tradycyonalnego pierwowzoru matrony, pani Natalska była zupełnym i doskonałym typem światowéj kobiety. Światowość znaczyła tu nietylko zajęcie się uciechami światowemi i umiejętność ich używania, ale i gor-