Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Rodzina Brochwiczów t.1 244.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

gdy dziewczęta z gminu! Kiedy, odchodząc za innymi, odwróciła ku mnie głowę i patrzała na mnie oczyma łzą zaszłemi, wydała mi się królową i zarazem Aniołem! Postać taką może miéć tylko kobieta, urodzona w sferze poezyi i bogactwa; pomiędzy ubogim gminem, czołgającym się po ziemi w prozie i grubych pracach, podobnéj istoty spotkać niepodobna! Cóż-bym dał za to, aby wiedziéć, kto ona jest? gdzie mieszka? aby ją bliżéj poznać!
Długo-by jeszcze mówił w ten sposób, ale żółta łojówka dopaliła się w lichtarzu i zagasła.
— Nie masz innéj świecy, mamo? — ozwał się w ciemności ochłodły nagle głos Romana Gotarda.
— Nie mam, moje dziecko — odpowiedziała matka.
— Dobranoc ci, mamo!
Po chwilowym szeleście, sprawionym rozbieraniem się dwóch osób, milczenie zaległo izbę.


VI. Iskra pod popiołem.

Pani Herminia, pomimo powszechnie znanéj swéj gościnności, nie była wcale rada z przybycia w jéj dom cioci Rózi. Poważnych będąc obyczajów i wielce surowych pod pewnemi względami wyobrażeń, pogodzić się nie mogła z więcéj niż wątpliwą, bo na skan-