Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Rodzina Brochwiczów t.1 184.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

koczami, owiniętemi wkoło gładkiego czoła, i — z wyrazem zadowolenia na twarzy, prowadziła z gościem swobodną i zajmującą rozmowę.
Upłynyła godzina; Maryan powstał.
— Żal mi opuszczać państwo — rzekł, spoglądając na zegarek — ale nie chcę im dłużej zajmować czasu.
— Czasu! — uprzejmie zawołał Stefan — ależ to dziś niedziela, a my święcimy niedzielę z rygoryzmem Kwakrów. Odpoczynek to, konieczny dla zdrowia po całotygodniowych zatrudnieniach. Przytém jest to jedyny dzień w tygodniu, który przepędzać możemy wszyscy w kółku rodzinném.
— Jeśli pan kiedykolwiek kółko to nasze zwiększyć zechcesz przez cały dzień lub wieczór, będziemy mu za to bardzo wdzięczni — ozwała się Anna, która daleko więcéj od Katarzyny wyglądała na gospodynią domu.
Maryan stanął z kapeluszem w ręku, wahający się widocznie pomiędzy chęcią pozostania a etykietą, rozkazującą mu odejść.
— Doprawdy — rzekł — gotów jestem dziś jeszcze skorzystać z zaprosin państwa i narzucić im obecność swoję na kilka godzin.
Słowa te przyjęte były przez Stefana i obie siostry jego z pośpieszną uprzejmością i szczerém zadowoleniem. Maryan postawił kapelusz na krześle i usiadł obok Anny.