Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Rodzina Brochwiczów t.1 178.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

zbieraj sobie co prędzéj pieniądze na kupienie fortepianu...
Oczy Katarzyny błysnęły silniéj.
— O! gdybym prędzéj zdobyć się na nie mogła! — zawołała — ale niewiele mi już braknie do potrzebnéj sumy. Wiesz, Stefusiu? liczyłam wczoraj swoje skarby. Przez trzy lata zebrałam za lekcye dwieście rubli, a za przepisywanie nut — pięćdziesiąt... oprócz tego ubranie moje przynajmniéj nic was nie kosztuje...
— Brawo! — rzekł wesoło Stefan.
— Brawo! brawo! — zawołali dwaj chłopcy, z których jeden objął ramionami gibką kibić siostry, drugi porządkował nuty jéj, rozrzucone na stole. Anna tymczasem krzątała się w kuchni. Przygotowała już obie mięsne potrawy, a teraz stanęła na progu bawialni, wybijając miotełką piankę do naleśników.
— Brawo! — zawołała także, usłyszawszy oświadczenie siostry. — Jakaś ty bogata, królewno nasza! strach pomyśléć! za parę miesięcy będziesz już mogła kupić fortepian. Ja z mego szycia tyle nie mam i zaledwie ubrać mogę siebie i Klemensię. Ale poczekajcie-no, niech tylko Stefuś zbierze mi tyle pieniędzy, abym szwalnią założyć mogła... krajać umiem już wyśmienicie... kupię sobie dwie maszyny, wezmę do pomocy Józię i jeszcze jaką drugą