Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Rodzina Brochwiczów t.1 171.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

i wszystko, co w nim się znajduje, umieściła w szafie. Wiesz, jak to uczynić trzeba?..
— Wiem, droga pani, wiem — zawołało dziewczę, uradowane, że mu znowu powierzono jakąś robotę.
— Ja będę pomagała Józi! — zawołała mała Klemensia.
— A ja, Anusiu, pomogę ci zrobić rachunek wydanych pieniędzy — rzekł szesnastoletni Edmund, z powagą wyjmując z kieszeni szkolnego mundurka w ołówek zaopatrzony mały pugilaresik.
— A ja to się już na nic przydać tu nie mam? — zawołał młodszy brat, Florenty. — Daj mi jaką robotę, Anusiu, ale trudną jaką, bom przecie najsilniejszy z was wszystkich...
— Zegarki wszystkie dobrze idą — ze śmiechem zarzucił Edmund — dla ciebie więc, mechaniku, żadnéj niéma roboty...
— A może jest krzesło jakie złamane? — zaszczebiotała Klemensia — to Florek zaraz naprawi...
— Zapewne — ze śmiechem odpowiedział brat, któremu rodzeństwo przyznawało widocznie zdolność do mechanicznych zajęć — zapewne — mówił — umiem, chwała Bogu, naprawiać krzesła i zegarki, robić dla Klemensi młyny wietrzne, a tobie, Edziu, zaszywać odzienie, ile razy je rozedrzesz. A wy co umiecie?
— Ja? ja co umiem? — zawołał Edmund i, wsko-