Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Rodzina Brochwiczów t.1 057.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

blizką zgrzybiałością. Karbunkuł, zapanowawszy jednego lata w okolicy, zabrał sporą część bydła, któréj już nie zastąpiono. W całym zresztą ustroju gospodarczym czuć było jakąś niepewność działania, jakąś tymczasowość, pozostawiającą w zawieszeniu czynności, często najpilniejsze, albo znów jakąś gorączkowość, przez którą wszystko, co się robiło, wydawało się robioném rękoma drżącemi.
Piękne, obszerne, zamożne dziedzictwo pana Jana topniało z dnia na dzień i w coraz większy popadało chaos; z chaosu tego można-by jeszcze wyplątać materyału bogatego dużo i wybudować gmach, piękniejszy może od tego, który stał tam dawniéj; ale około roboty téj musiały zakrzątnąć się trzy boginie opiekuńcze wszelkich ruin, mających być odbudowanemi: energia, oszczędność i wytrwałość. Te zaś boginie w Brochowie nie mieszkały. A jednak na to dziedzictwo, tak od p. Jana ukochane a tak się do upadku chylące, miało być po nim dziedziców czworo. Trzech synów musiało z ręki ojca otrzymać to, co on sam od swego otrzymał: byt materyalny i położenie w świecie, odpowiednie... czemu odpowiednie? zapewne położeniu temu i bytowi, jakiego używał, w jakim zostawał przez całe życie swe ich ojciec. Córka powina była miéć posag odpowiedni... zapewne téj partyi świetnéj, o jakiéj marzyli dla niéj rodzice. Wszystko więc dla dzieci Brochwicza odpowiadać miało przeszłości, nie teraźniej-