Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Rodzina Brochwiczów t.1 033.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Wszystko to musiało dawać do myślenia, że pan Jan, jeżeli nie zupełnie, to przynajmniéj trochę nakrywał głowę swą żoninym pantofelkiem. Ale, czyliż-by to być mogło, aby dziewczę tak skromne, tak nieśmiałe, tak rumieniące się, tak bardzo i w zupełności zależące od swéj mamy, potrafiło w następstwie czasu męża swego uczynić zależnym od siebie? A jednak tak było. Skromna, nieśmiała i zależna od mamy swéj dziewczyna, stała się żoną, wierną wprawdzie, miłą nawet i kochającą, ale wcale nie pozwalającą prowadzić siebie na sznurku, owszem, lubiącą i wybornie umiejącą funkcyą tę spełniać na korzyść własnego panowania.
Czyż-by prawo, rządzące rozwojem charakterów, sprawiało, iż chętka władzy i panowania wzrasta w człowieku w miarę zależności, jakiéj on jest poddanym? czyż-by zależność ta miała być mistrzynią, nauczającą tych sposobów i sposobików, jakiemi łagodnie, nieznacznie, atłasowo, dojść można do jak największéj potęgi wpływów? I jeszcze raz, czyż-by w zależném i klauzuralném wychowaniu dziewcząt szukać należało głównych przyczyn tego zjawiska, które nastręczyło tyle materyału humorystom naszym i przedmiotu do rozmyślań moralistom, a którém była większość mężów, zostających pod pantoflami niewiast?
— I jakże będzie, Jean? i jakże będzie, panie Sumski? — zapytała Herminia.