Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Rodzina Brochwiczów t.1 025.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wybornie w salonach, kobiercami wysłanych, źwierciadłami osrebrzonych, miękkiemi sofami ostawionych, a przedewszystkiém i nadewszystko gościnnością gospodarzy rozjaśnionych. W obszernych lasach Brochowskich często-gęsto polowano na grubego zwierza, a wesoły odgłos trąb myśliwskich dolatywał wtedy z głębokości cienistych kniei i rozlegał się po polach, dając znać światu o różnych zwrotach i kolejach, jakie przebywała walka dwunożnych z czworonożnemi.
Od czasu do czasu także państwo Brochwiczowie wraz z dziećmi, albo i bez dzieci, wsiadali do oszklonéj karety lub lekkiego powoziku, i wyjeżdżali w sąsiedztwo; wracając, znajdowali u siebie znowu wszystko, z czém rozstali się na chwilę: sale bawialne i jadalne, wyborne obrazy, doborową bibliotekę, hebanowy fortepian, ogrody zdobne w stare drzewa i zachwycające kwiaty, etc. W Brochowie brakło chyba tylko mleka ptasiego... dobrych uczynków nie brakło, pan Jan wykonywał je często na swoję rękę, pani Herminia na swoję, dawali jałmużny, leczyli chorych kmieci, cierpliwie wysłuchywali próśb ich i spełniali je, o ile tylko mogli. Sąsiedzi wynosili ich pod niebiosa, ubodzy błogosławili, w domu był spokój i zgoda, za domem zabawa przyjemna, wkoło dworu, jak okiem sięgnąć, łany urodzajne, szerokie, orane, usiewane, złoto rodzące... I było im błogo, i było im wygodnie, jak piérwszym rodzicom naszym