Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pan Kaprowski 048.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

żeby go do innego pułku przenieśli, tego co u nas zostanie. A jeżeli, powiada, jenerał nie zechce, to do ministra wojny prośbę podamy... A Filipka nie poszlą tam, gdzie od mrozu skóra złazi i żółta febra trzęsie”.
Mówiąc to wszystko, śmiała się z rozkoszą, ożywiona, rumiana. Płaczce niemowlę z kołyski wyjąwszy, zaczęła z niem chodzić po izbie, kołysząc je w ramionach i nucąc. Helena zapytała ją o Jaśka.
— Przyrzekł — zawołała Krystyna — i jemu obiecał, że od stryja ziemię odbierze...
— Chwała tobie Panie Boże! — szepnęła Jaśkowa.
— A gdzie Jasiek? — zapytała.
— Z Milewskimi został w karczmie i weseli się.
W tejże chwili otworzyły się drzwi i do izby wszedł odświętnie, w długich butach i zgrabnej siermiężce ubrany, Antek. Powracał z kościoła. Krystyna rzuciła się ku synowi.
— Już Filipek zostanie na służbie w Ongrodzie synku, już braciszek twój miły zostanie.
Parobczak ucieszył się szczerze i zaraz jedzenia zażądał. Dawno już nadeszła pora południowego posiłku. Zjedzono go dnia tego w nieobecności Jaśka, który później przyszedł do domu pijany. Żona zadziwiła się.
— Cóż to jemu stało się? — nigdy z nim tego nie bywało!
Ale jednak, myślała sobie, nie dziwota, jeśli chłop upije się czasem, a jeszcze w taki dzień, który będzie może o losie jego stanowił. Nie gniewała się też na męża, ani postępkiem jego nie była zmartwiona.