Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pan Graba cz.3 206.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— A uczucie to, — mówił żyd nie zważając na przerwę Graby, — zrobiło się takiem, jakiem jest, dla tego, że ta kobieta była blada, gdyś pan był czarny, że jedna na świecie oparła się i pana miłości i pana kuszeniu...
Graba wydawał się przelękniony prawie.
— Na honor! — zawołał, — osobliwszy żyd z ciebie! Czyś przechodził kursa filozofji i uczył się psychologji?
Wigder uśmiechnął się.
— Wróćmy do interesu, — rzekł, — pan chcesz zastawić ten medaljon dla tego, że nie masz ani szeląga i umyśliłeś wyjechać z M. ukradkiem przed kredytorami, którzy mają jutro zabrać ostatki pańskich sprzętów, a pana samego zasadzić do więzienia za długi...
Graba osłupiał z razu ze zdziwienia, ale po chwili głowa opadła mu na piersi i wymówił zcicha:
— Tak jest w istocie...
— Ha, — rzekł żyd, — w takim razie daremnie pan to czynisz... pan nie wyjedzie z M.
Ostatnie słowa wymówił bardzo stanowczym głosem, a zarazem oczy jego przeszywająco wpijały się w twarz Graby, która bladła i drgała pod tem spojrzeniem.
— Dla czego nie wyjadę? — wyszeptał Graba.
Znać było, że instynktowy przestrach głos mu zapierał w piersi.
Żyd długo nie odpowiadał, a w końcu uśmiechnął się i nie spuszczając oka z Graby, wymówił zwolna:
— W pokoju pana, w szufladzie pańskiego biurka leży w pięknie wybitem pudełku kosztowny pistolet. Dla czego zamiast zastawiać medaljon, do którego pan przywiązujesz pewną wagę, nie sprzedałeś pan tej broni? Oto dla tego, że żona, którą możesz ująć dla siebie oddaniem jej tego medaljonu, bliską jest twemu sercu, ale śmierć, którą możesz