Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pan Graba cz.3 154.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wąsami, ale cała twarz była napiętnowana niewypowiedzianą, naiwną ciekawością. Z taką ciekawością poczciwcy zwykli się przypatrywać hyenom w menażerjach i ludziom prowadzonym na szubienicę; i ten chciał widzieć, jak wygląda „żona szulera!“
Kamila bardziej jeszcze przyspieszyła kroku i poszła chodnikiem ulicy ku swemu mieszkaniu, ale naprzeciw niej szła liczna publiczność spiesząca na uroczystą sumę do kościoła. Kamila wmięszała się między tłum śmiało i z podniesioną głową. W koło niej i na jej widok krzyżowały się spojrzenia, uśmiechy, półsłówka wymawiane półgłosem i szepty z towarzyszeniem cichego chichotu. Była to cała baterja pocisków wystawiona na żonę człowieka, o którym wszyscy już z pewnością wiedzieli kim był, na kobietę, którą głos publiczny o spólnictwo z nim oskarżył. Kilka zaledwie znalazło się osób, które minęły Kamilę grzecznie lub przynajmniej obojętnie, a byli niemi sami mężczyźni — kobiety zaś zdobywały się na wszelkie przyzwoitością dozwolone sposoby, aby jej niechęć i lekceważenie okazać. Odwracały głowy, albo patrzyły na nią, nie oddając jej ukłonu, albo oglądały ją ciekawie od stóp do głowy, jakby ją pierwszy raz widziały.
Jakaś otyła i nie młoda pani, która w bogatym paletocie wyszywanym koronkami szła sapiąc oparta na ramieniu jakiegoś mężczyzny, rzekła ocierając się o Kamilę do swego towarzysza:
— Oto jest żona du debacheur des nos fils!
Nie jedna zapewne z kobiet tych w duchu czuła litość i współczucie, ale obawiała się je okazać, aby nie nadwerężyć własnej opinji; inne potępiały ją szczerze i składały na nią większą połowę win jej męża; inne jeszcze uznając w gruncie jej niewinność, rade były upokorzyć kobietę piękniejszą od nich lub młodszą.