Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pan Graba cz.3 066.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

jej jedyny.
Z twarzą płonącą od oburzenia i boleści, z oczami łzą zaszłemi, zwróciła się do męża.
— Kalikście! — zawołała, — tyś mi to wszystko zabrał!...
— Zgadłaś, najdroższa, — rzekł Graba. — Uważałem, że pamiątki te źle działają na twoje nerwy, rozrzewniają cię one tak, że aż duchownej pociechy musiałaś szukać w klasztorach i u zakonników. Aby więc zapobiedz nadal tym pobożnym wędrówkom, które wcale mi nie przypadają do smaku, usunąłem ci z przed oczu przedmioty zbyt drażniące twe czułe serce.
— Straszny jesteś człowiek! — wyszeptała Kamila, zakrywając oczy rękami.
— Tyle razy słyszałem to już od ciebie, że powtórzenie tego nie sprawia na mnie żadnego efektu. Dobrej nocy, kochana żono!
Chciał odejść, ale Kamila poskoczyła ku niemu.
— Kalikście! — zawołała, — na Boga! oddaj mi te święte pamiątki.
Graba się zaśmiał.
— Dziecko jesteś, — rzekł i znowu miał się ku wyjściu.
Kamila zastąpiła mu drogę.
— Więc choć portrety rodziców moich oddaj mi! twarz ojca mego... matki mojej... ja potrzebuję widzieć je... to jedyna pociecha... moc moja...
Graba stanął, wpatrzył się w rozpaloną twarz żony i pół szyderczy, pół namiętny wyraz zawisł na jego ustach.
— Oddam ci je, — rzekł, — ale z jednym warunkiem.
— Mów, mów! — zawołała Kamila.
Cudownie piękna była w tej chwili z pałającym wzrokiem czarnych oczu, warkoczami opadłemi na ramiona, z po-