Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pan Graba cz.3 041.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

szumiał z jednej strony murów, z drugiej dochodził do nich od miasta niewyraźny gwar ludzkości, niby głuchy szmer nagromadzonych i wojujących spraw ludzkich. Niekiedy na równinie brzmiał głos wieśniaka wołającego na woły z ciężkością pług ciągnące, albo płynęły po niej śmiechy i śpiewy żniwiarzy. Ale z murów klasztoru nigdy w odpowiedź na te żyjące głosy żaden głos się nie ozwał; stały one wiecznie ponure i milczące jak uosobienie ciszy i grozy, niby niezmierna modlitwa wyłoniona z piersi olbrzyma i skamieniała w olbrzymiem westchnieniu.
Niekiedy otworzyła się ciężko okuta żelazem furta, wychodziła zeń postać biało ubrana, z głową okrytą kapturem i cichym krokiem, jak cień nie należący do świata żyjących, przesuwała się po równinie dążąc ku miastu lub której ze wsi okolicznych. Przechodnie spotykając tę postać, ciekawie zaglądali pod białe sukno kaptura, i spostrzegali twarz bladą o zapadłych policzkach i spuszczonych oczach. Mijając spotykanego przechodnia, zakonnik zcicha pozdrawiał go imieniem Chrystusa i szedł dalej, a kroki jego żadnego nie czyniły szelestu, tylko biała szata powłóczysta ciągnęła się za nim, zginając trawy polne. Niekiedy też w głębi nocy, podróżny dążący do M., albo zapóźniony mieszkaniec wracający do domu, słyszał stłumione chóralne śpiewy wychodzące z głębi murów, podobne do przeciągłych westchnień, które po przez ciszę i ciemności nocne, zdawały się chcieć przedrzeć do nieba.
Jak żyli ludzie w murach tych zamknięci? — nikt nie starał się badać. Mówiono, że modlili się ciągle i w istocie tak być musiało. Czy znali oni społeczność, z którą dzieliła ich cisza grobowa? czy zdolni byli pojąć burze miotające ludźmi, a od których sami bronili się zagrodą z murów? czy w sercach ich miłość dla bliźnich nie ustąpiła