Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pan Graba cz.2 250.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Kamili dochodziły tłumione szepty i westchnienia, czasem jedno łkanie straszne boleścią bez granic, i posępna nuta pieśni żałobnej śpiewanej nad umarłą, przez jakąś pobożną sługę.
Noc minęła, lampa zagasła i szare światło wchodzącego dnia wdzierało się do salonu z po za ciężkich firanek.
Pan Graba siedział jeszcze z twarzą opuszczoną na dłonie.
Przez tę długą bezsenną noc w sąsiedztwie ze śmiercią spędzoną, co działo się w myślach jego?
Ciemne musiały być one, bo gdy odjął ręce od twarzy... blady był wielką bladością zgryzoty i niemal przerażenia.


Koniec drugiej części.